środa, 10 października 2012

Sauterowcy, czyli pomroczność jasna

- Mamy teraz czystą kartę - buńczucznie rzuciła na konferencji prasowej radna Renata Uznańska-Bartoszek.
- Rozpoczynamy od nowa naszą działalność w Radzie Miejskiej - dorzucił w telewizji radny Marcin Mieszkalski.

A ja zastanawiam się gdzie jest granica dobrego sampoczucia. Czy oni tak na poważnie? Czy naprawdę uważają, że można ot tak sobie, po 2 latach felernych rządów w ich wykonaniu powiedzieć: - Sorry, ale co złego to nie my...
Radni Uznańska-Bartoszek i Mieszkalski to świeżaki w Radzie, mogli dać się zniewolić urokowi prezydenta. Ale co sądzić po niedawnym wystąpieniu radnego Chrabelskiego (przypominam: 6 lat w formalnej i nieformalnej koalicji z prezydentem Dychto), który na ostatniej sesji absolutoryjnej wyskakując niczym filip z konopii nazwał Z. Dychto jednym z najgorszych prezydentów ostatnich lat. Przeżył nagłe olśnienie czy mu ktoś odłączył wtyczkę z Matrixa?

Przytaczam te fakty, bo właśnie rozpoczyna się spektakl zrzucania z siebie odpowiedzialności za sytuację społeczno-gospodarczą w mieście. Sauterowcy widząc, że miasto zjeżdża po równi pochyłej rezygnują ze stołków Radzie, ogłaszając samozwańczo, że teraz to oni są tabula rasa. Natomiast Platforma Obywatelska, nie chcąc być po 4 latach kojarzoną z niepopularnymi decyzjami wycofuje swoją wiceprezydentę.

Na szczęście nie wszyscy mają krótką pamięć, a w archiwach Urzędu Miejskiego też zachowało się kilka śladów po ich głosowaniach uchwał ws.: podwyżki podatków, łączenia klas w podstawówkach, płatnych stołówek w szkołach, parkomatów, czy też podwyżki cen biletów.

To pokazuje, że radni mimo, iż będą robić wiele żeby się wybielić, to w historii miasta zapisali już swoją kartę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz